Warning: session_start(): open_basedir restriction in effect. File(/tmp) is not within the allowed path(s): (/mnt/data1/vhost/kresowemiejscowosci) in /mnt/n1p5/vhost/kresowemiejscowosci/www/index.php on line 2

Warning: session_start(): Failed to initialize storage module: files (path: ) in /mnt/n1p5/vhost/kresowemiejscowosci/www/index.php on line 2

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /mnt/n1p5/vhost/kresowemiejscowosci/www/index.php:2) in /mnt/n1p5/vhost/kresowemiejscowosci/www/index.php on line 21

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /mnt/n1p5/vhost/kresowemiejscowosci/www/index.php:2) in /mnt/n1p5/vhost/kresowemiejscowosci/www/index.php on line 22

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /mnt/n1p5/vhost/kresowemiejscowosci/www/index.php:2) in /mnt/n1p5/vhost/kresowemiejscowosci/www/index.php on line 23
kresowemiejscowosci.pl

Augustów

gmina wiejska Kisielin, powiat horochowski,

kolonia AUGUSTÓW gromada Szczęsnówka, gmina Kisielin, powiat Horochów, woj. wołyńskie
parafia Szczęsnówka



Część archiwalna opracowana przez Andrzeja Mielcarka udostępniona na serwerze firmy OF.PL SP. Z O.O : https://wolynskie.pl/miejsca-a/augustow-02.html:

 


Projekt WYKAZU GOSPODARSTW, stan w około 1939 r.

1.

MALINOWSKI

Władysław, żona i troje dzieci ocaleni, z tej rodziny wymordowano 6 osób.

2.

PAWLUK

Józef (Ukrainiec).

3.

CIS

Kajetan.

Brak więcej informacji. Proszę Państwa o pomoc w uzupełnianiu wykazu.

Osoby zainteresowane miejscowością / udostępniające informacje:

FORMULARZ zgłoszenia rodziny i uzupełnienia danych

 

L.p.

Informacje

1.

Przemysław Portuś

[styczeń 2011] poz.1-2 raz poniższy tekst na podst. AIPN, 27 WDAK, IV/81, Relacja Władysława Malinowskiego, k. 212v–213.

port14(a)interia.pl

2.

Czesław Kamiński

[wrzesień 2011] poz.3 ze strony www.

czkamyk(a)op.pl

 

Augustów – kolonia polsko-niemiecka (po wyjeździe Niemców w 1940 r. do Rzeszy ich miejsce zajęli Ukraińcy). 29 sierpnia 1943 r. upowcy zamordowali 6 osób z rodziny Malinowskich. Władysław Malinowski z żoną i trojgiem dzieci ukrył się w lesie. Jego kolega, Ukrainiec Józef Pawluk, przez trzy dni opiekował się nimi, przynosząc żywność i ostrzegając, by nie wracali do domu. „Ukraińcy mordują wszystkich Polaków co do nogi w naszej okolicy – cytuje jego słowa ocalony – prowidnyk ich powiedział, że taka rzeź jednocześnie jest przeprowadzana na całej Ukrainie, że jest nakaz wybicia wszystkich "Lachiw" – żeby nikt nie pozostał, komunistów i żydów też”. Pawluk opowiedział Malinowskiemu o wymordowaniu 40 rodzin w sąsiedniej Władysławówce, czego był świadkiem: „Powiedział, że nigdy w życiu nie widział i nie słyszał o takiej rzezi, i nikt, kto tego nie widział, nigdy w to nie uwierzy, że jego pobratymcy tego dokonali [...] Mówił, że musimy uciekać, bo on nie może się narażać – Ukraińcy są czujni i za to mogą jego i rodzinę zabić. Myśmy usłuchali jego i przez całą noc szliśmy do Włodzimierza – przez las, bagna”.

Data powstania strony: styczeń 2011 r., ostatnia edycja: grudzień 2015 r.

 

 

UZUPEŁNIENIA I KOREKTY:

 

Wołyń – Facebook – 11.07.2023

Pani Magda przysłała historię swojego dziadka Władysława Malinowskiego z kolonii Augustów, w gminie Kisielin.

Uwaga, relacja zawiera drastyczne opisy.

Relacja 1 #WolynMowi

„O tym co panu opowiem powinien wiedziec cały swiat - każdy człowiek, a przeważnie Polacy - synowie córki, wnuki, prawnuki,

każdy Polak. O tym nie wolno nigdy zapomniec, pomimo, że historia milczy o tej strasznej zagładzie rzeszy Polaków za Bugiem, z Wołynia, jego eksterminacji - kompletnego bestialskiego wymordowania - rzezi najprymitywniejszej, dokonanej przez Ukraińców. Świat zna jedną

eksterminację ludzi - Żydów przez Niemców i o tem głosno krzyczy. Drugą taką eksterminacją ludzi - Polaków - w skali światowej, była eksterminacja ludzi narodowości polskiej - nieopisane ich mordy na ziemiach wschodniej Polski, (...) o której cicho, nic się nie mówi.

Ja, który przeżyłem to piekło i widziałem na własne oczy, bedę krzyczał - może ktoś usłyszy - opublikuje, rozpowie, że każdy

kawałek ziemi nazwanej obecnie Ukrainą jest znaczony Polską krwią i na każdym jej skrawku leżą polskie kości.

Przed lipcem 1943r. chodziły pogłoski, że Ukraińcy mają wybijac Polaków, mordować. Ludność polską - kobiety, dzieci i starcy oraz młodzież - pod koniec lipca 1943r. spakowała się na wozy, ludzie zabierali tylko żywność, w wszystko poza nią pozostawili. Na drodze w miejscowości Chrostów, w dzień wyszło trzech Ukraińców z rkm i zatrzymali kolumnę wozów i zaraz zaczęli strzelać do ludzi i koni - zabili jedną osobę, (...) ranili mojego teścia Kaniczuka Pawła, który pozostał z zabitymi, mocno okrwawiony - później został zabrany ale za tydzień zmarł. (...) Z wozu zdjęli dwuletnie dziecko, jeden z Ukraińców strzelił mu w ucho - zabił. Dopiero wtedy z matką dziecka podnieśliśmy straszny wrzask. Ukraińcy przestali strzelać i zaczęli pytać się - Kydy wy jedzieta - powiedzieliśmy, że jedziemy do Włodzimierza a oni kazali nam wrócic do swoich domów. W tym czasie niedaleko paliła się duża wieś - duży ogień był przed nami. Myśmy zawrócili a młodzież - młodzi mężczyźni i kobiety - w trakcie strzelaniny uciekli pomiędzy olchy i bagna w kierunku Włodzimierza.

Za kilka dni Ukraińcy przysłali kartkę pisaną po polsku, ażeby się nie bac, sprzatnąc zboże z pola, nic nikomu się nie stanie. Myśmy zboże pokosili i częściowo zwieźli do stodół. Przy końcu sierpnia w dzień usłyszeliśmy krzyki, piski, wrzask, słowa "O Boże, o jej , ratunku", od strony Władysławówki.

Dość młody mężczyzna, w porwanym ubraniu i cały pokrwawiony, biegł z tamtej strony i krzyczał "rano bili - mordują". Zorientowaliśmy sie, że na wieś Władysławówkę napadli Ukraińcy i mordują Polaków - wieś odległa o około 1,5 km od

nas. Ludność naszej wioski zaczęła uciekać w pole, do lasu, gdzie kto mógł, to się chował. Ja uciekłem z trojgiem małych dzieci (2,4,10 lat) i żoną do lasu, około 400 m. od domu mojego. Za dwie godziny na skraju lasu usłyszałem gwizdnięcie - wyszedłem i zobaczyłem, że przed lasem w rowie stoi Pawluk Józek, Ukrainiec z mojej wioski, kolega. Powiedział, że widział jak myśmy uciekali i gdzie.

Przyniósł chleb, słoninę dla dzieci i powiedział ażeby cicho siedzieć, bo Ukraińcy mordują Polaków. Powiedział też, że idzie do wsi Władysławówka, gdzie odbywa się rzeź Polaków, zobaczyć co się stało z jego ojcem zamieszkałym we Władysławówce. Po tym przeszedł w to samo miejsce do lasu za jakieś 3 godziny, t.j. ok. godziny 14.00 -gwizdnął umówiony znak. Ja wyszedłem i on podszedł do ukrytej mojej rodziny. Powiedział - "Siedźcie cicho" - nie wracajcie do domu, bo Ukraińcy mordują wszystkich Polaków co do nogi w naszej okolicy" - Priwidnik ich powiedział, że taka rzeź jednoczesnie jest przeprowadzana, odbywa sie na całej Ukrainie, że jest nakaz wybicia wszystkich lachiw - żeby nikt nie pozostał - komunistów i Żydów też."

Powiedział,że we Władysławówce wybili wszystkich, 40 rodzin - ogółem 250 osób,leżą martwi, trupy. Zapytany jak to się stało,

opowiedział, że rano napadli na kolonię, 50 Ukraińców - UPA, uzbrojonych, otoczyło i "zdobyło" wieś, podczas "zdobywania" wsi

zastrzelili kilku Polaków, którzy uciekali. Pozostali bezbronni i sterroryzowani, zostali oddani Ukraińcom, którzy oczekiwali

w rejonie wsi przed jej "zdobyciem". Była to zbieranina ludzi bez broni palnej, ze 150 osób, nawet pomiędzy nimi były kobiety - wszyscy posiadali kosy, sierpy, siekiery, widły, noże, cepy,

szpadle, grabie, kłonice, orczyki i inne narzędzia stosowane w rolnictwie. Tak na dany znak przez uzbrojonych Ukraińców rzucili

się na Polaków. Rozpoczęła się straszna rzeź, w tym zamieszaniu pobili i swoich. O tym opowiedział mi ojciec, a sam widziałem koniec tego mordu - najgorzej znęcali się nad ostatnimi Polakami - rozszarpywali ludzi, ciągali za ręce i nogi, a inni ręce te odżynali nożami, przebijali widłami, cwiartowali siekierami, wieszali żywych i już zabitych, rozcinali kosami, wydłubywali oczy, obcinali uszy, nos, język, piersi kobiet i tak ofiary puszczali. Inni je łapali i dalej męczyli aż do zabicia. Przy końcu ofiara była otoczona grupą ryzunów - widziałem, opowiadał dalej, jak jeszcze żyjącym ludziom rozpruwali brzuchy, wyciągano rękoma wnętrzności - ciągneli kiszki, a inni ofiary trzymali, jak gwałcili kobiety, a później je zabijali, wbijali na kołki, stawiali żywe kobiety do góry nogami i siekierą rozcinali na dwie połowy, topili w studniach. Powiedział Pawluk, że nigdy w życiu nie widział i nie słyszał o takiej rzezi, i nikt kto tego nie widział, nigdy w to nie uwierzy, że jego pobratymcy to dokonali. Po wybiciu ofiar wszyscy rzucili się na dobytek - rabowali wszystko, nawet jedni drugim zabierali, były bratobójcze bójki.

(...). Nie mogłem patrzec się na dzieci z roztrzaskanymi głowami

i mózgiem na ścianach, wszędzie trupy zmasakrowane, krew - aż

czerwono, sam się pochlapałem, aż się rzygać chciało, w zamieszaniu odszedłem - opowiadał Pawluk.

Myśmy siedzieli w tym lesie ze trzy dni. a on Pawluk Józef, Ukrainiec - przynosił jedzenie - chleb, słoninę i inne. Mówił, że musimy uciekac bo on nie może się narażac - Ukraińcy są czujni i za to mogą jego i jego rodzinę zabic. Myśmy usłuchali i jego i przez całą noc szliśmy do Włodzimierza - przez las, bagna. Rano dotarliśmy do Włodzimierza całkiem wykończeni. Zatrzymaliśmy się u siostry ciotecznej Pawliny. Tam był już mój syn Zbigniew. (,,,) Z Włodzimierza w miesiącu lutym 1944 wyjechałem do Hrubieszowa - przewieźli nas Niemcy samochodami.

W Hrubieszowie spotkałem Cis Kajetana - lat 52, sąsiada z Augustowa, który powiedział, że nie zdążył uciec przed ryzunami do lasu - chmara rozjuszonych ryzunów już szła, więc schował się w kopę zboża tzw. "dziesiatkę" blisko domu Malinowskiego Franciszka, mego brata z Augustowa. Widział przez szpary w snopkach jak cała rodzina Malinowskich; żona Kazimiera, dzieci czworo (2, 3, 4 i 5 lat) i teściowa usadowili się na wozie i czekali na ojca Malinowskiego Franciszka, który poszedł do mnie, brata Malinowskiego Władysława, zobaczyc co z nim się dzieje.

Na tej furmance Ukraińcy dopadli Polaków - rodzinę Malinowskich. Rozjuszona banda, jeszcze okrwawiona i rozgrzana we Władysławówce - widłami, siekierami, sierpami i kosami - zabijali, maltretowali te rodzinę, kobiety, żonę

Malinowskiego i teściową - rozebrali do naga i gwałcili - chyba gwałcili już nieżywe kobiety bo leżały bez ruchu i co rusz jakis rezun kładł się na nie, były całe we krwi. Żywe dzieci podnosili na widłach do góry - straszny krzyk. Gdy Malinowski Franciszek podchodził, jego dopadli i zmaltretowali - zabili. Było ich dużo, około pięcdziesięciu, kilku miało broń palną - strzelali na wiwat. Kilku ryzunów poznałem - opowiadał sasiad - mieszkali w przyległych wioskach, sąsiedzi. Ofiar było siedem. Potem zaczęli grabic gospodarstwo, przeszukiwac i rozeszli się po wiosce. Częśc została, jakiś priwydnyk kazał zwłoki zakopac. Widziałem, mówił sąsiad jak wybrali miejsce - dołek koło drogi przy froncie mieszkania Malinowskiego Franciszka. Do tego dołka wrzucili 7 osób - liczyłem - trupy te jeszcze zmasakrowali, jak kto mógł i zasypali ziemią. Miejsce to jest dobrze znane - kolonia Augustów - koło Włodzimierza, dom stał na samym środku wsi, zwłoki zakopano płytko, przy samej drodze, vis a vis domu. Nawet dzisiaj można sprawdzić, bo kości długo leżą w ziemi.

Zachęcamy do wzięcia udziału w akcji #wolynmowi

https://www.facebook.com/wolynpamietam/posts/pfbid032deaQGLRZSmycFnaB9gdm6SyQLvjWhNQvQa98kwyqZsRMEnDmDfoajr6Fnusz43ml

 

 

Nie dla banderyzmu - Facebook – 23.04.2024 r.:

 23 kwietnia 1943 roku w Wielki Piątek w kol. Augustów pow. Horochów Ukraińcy zarąbali siekierami rodzinę młynarza liczącą 10 osób:

55-letniego Jana Romanowskiego

18-letniego syna Jana R. Aleksandra

16-letnią córkę Leokadię

13-letnią córkę Aleksandrę

10-letnią córkę Krystynę

8-letnią córkę Jadwigę

zamężną 30-letnią córkę Annę Dziadurę

3-letnią córkę Anny D. Ewę

80-letnią Annę Romanowską, matkę Jana

17-letnią kuzynkę Feliksę Kicuń.

 

„Córki młynarza przed zamordowaniem były zgwałcone” . (Siemaszko...., s.149). Młyn i dom spalili. Ocalała żona młynarza, z pochodzenia Niemka, która z ukrycia obserwowała rzeź całej rodziny i rozpoznała 2 zabójców, po pożarze uciekła do Włodzimierza Wołyńskiego.

 

Brak więcej informacji. Prosimy Państwa o pomoc w uzupełnianiu strony.

(MK)

 

 

 

 

 

 

 

Lista plików powiązanych jest pusta

© 2025 kresowemiejscowosci.pl